Mowa oczywiście o sprawcy popularnej “Małyszomanii” - Adamie Małyszu oraz kultowym komentatorze sportowym, Włodzimierzu Szaranowiczu.

Panowie niedawno spotkali się w Zakopanem, by wspólnie celebrować 25 lat niezwykłej przyjaźni, a przy okazji powspominać najpiękniejsze momenty kariery Małysza, której lubiany przez fanów sportu Szaran był nieodłączną częścią.

- 28 stopni na minusie było. Broda cała zamarznięta, wszystko odmarznięte. Pamiętam szczególnie ten okropny mróz. Ale dekoracja była przyjemna, wtedy już było mi ciepło! - śmiał się były skoczek narciarski, wspominając Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym w Lahti z 2001 roku.

Spotkaniu towarzyszyły niezwykłe emocje, a nawet łzy wzruszenia w oczach obu panów. Wspólnie przyznali, że taka relacja nie zdarza się często i że bardzo ją sobie cenią.

- W jakiś sposób stałeś się częścią każdej rodziny polskiej. To było coś wspaniałego. Taki przykład sportowy jest rzadkością i trzeba mieć ogromne szczęście, które miałem, żeby pokomentować te skoki — mówił Szaranowicz.

Oprócz wzniosłych momentów, Panowie wspominali również te komiczne. Jednym z nich niewątpliwie był telefon prezydenta Kwaśniewskiego, który postanowił osobiście pogratulować Małyszowi sukcesu.

- Słuchawkę podał mi Tomek Zimoch. Powiedział, że dzwoni prezydent. Rzuciłem: nie rób sobie ze mnie jaj! A to poszło na wizję i prezydent też to słyszał! - wspominał ze śmiechem były sportowiec.

Małysz podziękował Szaranowiczowi za to, że to właśnie przez jego niezwykły komentarz miliony Polaków pokochało skoki narciarskie i tak tłumnie gromadziło się w każdy weekend przed telewizorami.

- Myślę, że Włodek był zawsze moim wielkim kibicem — wyznał na zakończenie Małysz, nie kryjąc ogromnego wzruszenia.

Warto przypomnieć sobie: NOWY SYSTEM PUNKTACJI I DZIKA KARTA DLA MISTRZA? KLUCZOWE ZMIANY W ŻUŻLOWYM GRAND PRIX

"Życie" informowało: PRAWIE 40 GOLI! OGROMNA PRZEPAŚĆ W GRZE. SPEKTAKULARNE ZWYCIĘSTWO POLEK NAD LITWINKAMI W LUBLINIE

Portal "Życie" pisał też: LARA GESSLER PODZIELIŁA SIĘ HISTORIĄ ZNAMIENIA NA PIERSI! "ROZLICZAM SIĘ OSTATECZNIE Z ZE SWOIM LĘKIEM I NIE AKCEPTACJĄ"