Okazuje się, że upadek nie zrobił zbyt wielkiego wrażenia na sportowcu. Żyła szczerze wyznał, że to wyglądało gorzej na ekranach telewizorów:

„To wcale nie był dramatyczny upadek. Czuję się dobrze. Mój upadek nie wyglądał fajnie, jeśli widziało się go w telewizji. Z mojej strony to nie było nic strasznego. Troszkę mi nartkę przykantowało. Później się położyłem na śnieg – niestety twarzą. Potem troszkę mnie przekoziołkowało. Potem były jakieś spóźnione reakcje. Wydawało mi się, że wstałem, ale w rzeczywistości nadal leżałem (śmiech)” – powiedział Żyła.

Na pytanie o to, czy był świadomy tego, że w pierwszej chwili odepchnął lekarza i Adama Małysza, skoczek odparł:

„Tak, wszystko pamiętam. Można powiedzieć, że to było fajne uczucie (śmiech). Nie mam jednak na myśli tego odepchnięcia. Kiedy leżałem na ziemi, wydawało mi się, że to tylko ułamek sekundy. Po chwili poczułem pieczenie na twarzy, dużo złości i nadwyżkę mocy”.

Żyła przyznał, że chciał od razu wracać na skocznię i szykował się do oddania drugiego skoku.

„Nie mogłem jednak tego jednak zrobić, bo mi zdarło szybkę i nie miałem nart (śmiech). Poza tym i tak się nie zakwalifikowałem, więc nic z tego”.

Żyła wystąpi w kolejnym konkursie Pucharu Świata w fińskiej Ruce.

Przypominamy o... PIOTR ŻYŁA ŻARTUJE ZE SWOJEGO UPADKU. SKOCZEK ZAMIEŚCIŁ ZABAWNY WPIS NA FACEBOOKU

Jak informował portal "Życie"... NORWEGIA PRAWDOPODOBNIE ODKRYŁA SEKRET SKOKÓW KOBAYASHIEGO! „TO TRUDNA TECHNIKA, DLA NIEKTÓRYCH NIEWYKONALNA”

Portal "Życie" pisał również o... ZMIANA W PRZEPISACH DLA KIEROWCÓW. PUNKTY KARNE ZNIKNĄ Z NASZYCH KONT